Kult Pamięci
historia - pamięć - zapomnienie

historia
 bitwa pod Tannenbergiem
 kult marszałka Hindenburga
 pogrzeb Hindenburga
 historia powstania pomnika
 pomnik Tannenberg-Denkmal
 nowy symbol narodowy
 charakter ideologiczny pomnika
 dzieje pomnika
 Stalag IB Hohenstein
pamięć
 miejsca pamięci
 ślady pamięci-wycieczka pierwsza
wycieczka druga
wycieczka trzecia
 kult pamięci
 projekt
 zerwanie między pamięcią a historią
 Pierre Nora,Między pamięcią a historią:  Les lieux de Memoire (fragment)
 makieta pomnika
 lokalizacja
zapomnienie
 pomnik rozproszony
 wymazywanie historii
 stan obecny-szczątki

 archiwum
 bibliografia
 linki stron
 kontakt


ślady pamięci


Włodzimierz Fiszer

str.18     godny potężnego wydarzenia pod Tannenbergiem-w ostatnich dniach Sierpnia 1914 roku”. Po kilku minutach auto już szybko unosi nasz wycieczkowiczów w kierunku m. Hohenstein, a olbrzymie baszty „Nationaldenkmal” jeszcze jakiś czas widnieją przed oczyma w perspektywicznym skrócie, by wreszcie zniknąć za ścianą zieleni drzew wioski Tannenberg. Drogą mknęły auta dosłownie jedne za drugiem, któremi odjeżdżali uczestnicy uroczystości w Tannenbergu. Minąwszy Hohenstein, zatrzymaliśmy się raz jeszcze koło cmentarza w Waplitz celem dokładniejszego jego obejrzenia. Zwiedzając cmentarz zauważyłem, iż z daleka od cmentarza widoczny i górujący nad nim olbrzymi krzyż żelazno-betonowy, o którem poprzednio wspominałem-znajdował się na cmentarzu w miejscu wybudowanego z masywnych kamieni- ołtarza polowego. Po obu stronach placu z ołtarzem znajdowały się rzędami-po lewej stronie mogiły poległych żołnierzy rosyjskich, z charakterystycznemi krzyżami prawosławnymi, oraz po prawej- mogiły żołnierzy niemieckich. Opuściwszy Waplitz po przeszło godzinnej jeździe przybyliśmy z powrotem do miasta Neidenburga, gdzie przewidywaliśmy godzinny postój. Zwiedzając miasto przeczytałem między innemi gazetę ścienną: [„Der Sturmer „Szturmowiec”] jest to organ hitlerowskiej organizacji narodowo-socjalistycznej, której jednym z czołowych haseł jest walka z Żydami. Wyrazem jej na łamach „Szturmowca” były nie tylko artykuły o treści poważnej, lecz i obfita ilość karykatur. A więc jedna z nich nosząca napis: (Der „Auch” Arbeiter) co znaczy „Też” pracujący. Przedstawiała na pierwszym planie typowego żyda-kapitalistę z brzuchem-ładującego kieszenie banknotami-a w oddaleniu-chrześcijańskiego robotnika ciężko pracującego przy wożeniu ziemi wózkami na torze kolejki roboczej. Inna karykatura zatytułowana: „Paragraf” przedstawiała duży znak § przez dziurę którego pośrodku wlazł żyd z jednej strony na drugą, tkwi właśnie w „paragrafie” jeszcze jedną ręką i nogą; ma to symbolizować łamanie wszelkiego prawa przez żydów, którzy w każdym kodeksie, w każdym jego paragrafie znaleźć potrafią właśnie dziurę przez którą się przedostają na drugą stronę i osiągają zamierzony cel. (Sic!)

str.19     Czołowy artykuł „Szturmowca” traktował o roli żydów w polityce-jako o odwiecznych podżegaczach rewolucyjnych. W artykule utrzymuje się, iż wszystkie krwawe dotychczasowe rewolucje były spowodowane przez żydów-w więc również tak rewolucja francuska w końcu 18 go wieku, jak i ostatnia rewolucja rosyjska. Cały szereg artykułów był poświęcony gloryfikacji i wychwalaniu osoby Führera-Hitlera, którego walory krasomówcze i inne podnoszone były do wielkości geniuszu. Z zabudowań miastowych Neidenburga-prawie wyłącznie wzniesionych w stylu staro-germańskim-bardzo kontrastowo odcinał się swymi pudełkowato-kanciastymi nowoczesnymi kształtami nowo-wybudowany kilkupiętrowy gmach szkoły Adolfa Hitlera. Zwiedzanie miasta zakończyłem wycieczką do parku na górze zamkowej, gdzie znajdował się bardzo ciekawie pod względem architektonicznym wyglądający-jakiś średniowieczny monumentalny zamek-klasztor. Dość krętemi drogami wśród krzewów i drzew-prowadziła na górę zamkową wąska alejka, zakończona na górze niedużym placem posiadającym szereg ławeczek. Roztaczał się z tego miejsca prześliczny widok na całe miasto i okolicę, na zielonem tle której odbijały się kontrastowo wyłącznie czerwono-ceglane dachówką kryte dachy budynków. Jak to zwykle bywa w takich miejscach-w pobliżu ławeczek do siedzenia w ładnej niszy wśród kwiatów widniała na słupie tablica, napis na której polecał utrzymanie porządku w ogrodzie-opiece P.T. publiczności, w tym wypadku jednak uczyniono ten kulturalny gest w dodatku-poetycznie, gdyż napis ułożony był w wiersz

„Fur jeden Fuss ist dieser weg
Fur jeden Mulden diese Bauk
Fur jedes Auge diese Blume
Zum allgemeinem Eigeutume
Fur Herz und Sinn sei alles Dir
Doch nichts ist fur die Finger hier
co oznacza:
„Dla każdej nogi jest ta ścieżka
Dla każdego znużonego ta ławeczka
Dla każdych oczu są te kwiaty (Sic!)

str.20     Będące własnością wszystkich ludzi Dla serca i umysłu jest tutaj wszystko Twoje Jednak tylko nie dla palców.” Słońce dochodziło ostatnich kresów nieba i rzucające swe blaski na czerwonawą powierzchnie dachów Neidenburga odchodziło żegnając dzień niedzielny-dzień, który przyniósł mi nie tylko szereg rzadko doznawanych emocyj, ale też moc niezatartych wrażeń i szereg pełnych specyficznej wymowy i impresji żywych obrazów, które przewinęły się przed oczyma, pozostawiając w pamięci głębokie ślady... Ze wzgórza zamkowego w Neidenburgu przy blaskach zachodzącego słońca uroczyście pożegnałem Niemcy, kto wie na jak długo-być może na zawsze.... I znowu przeszło-godzinna jazda-świetnemi drogami, gładkiemi jak asfalt-, prowadzącemi nas wzdłuż alei z lip i kasztanów- ku granicy polsko-niemieckiej. Zmrok już zapadł zupełny, gdy stanęliśmy obok budynku „Zollamt” (Niemieckiego Urzędu Celnego). Formalności urzędowe, jak i przy wjeździe,-zostały załatwione zadziwiająco szybko i prosto;-wystarczy powiedzieć, że nie wymagano od nas nawet wysiadania z aut. Po kilkuminutowym postoju otworzono szlachbaum i wjechaliśmy na parękilometrowy pas neutralny-przybywając wreszcie do placówki granicznej polskiej. Sprawa przejazdu przedstawiała się tu zgoła odmiennie. Nagromadzonych było przed zamkniętym szlachbaumem dużo aut, czekających na zezwolenie przejazdu, a pasażerowie- trwali w wyczekiwaniu-częściowo na podwórzu budynku celnego, częściowo-wewnątrz-w natłoczonym ludźmi niedużym pokoju. Czekaliśmy przeszło pół godziny. Złośliwi i najbardziej niecierpliwiący się nasi pasażerowie-robili głośno porównania-naszej ceremoniji kontrolnej-z szyblim sposobem załatwiania podróżnych- wycieczkowiczów wjeżdżających do Niemiec. Inni znowu czynili dowcipne uwagi, objaśniając postój tem, że urzędnik celny udał się do domu, by sprowadzić żonę, jako że będąc mężczyzną nie mógł by dokładnie zrewidować kobiety, co uczyni jego małżonka. Wreszcie wyszło z budynku kilku urzędników celnych, którzy najpierw posługując się latarkami-zbadali dokładnie zawartość aut, następnie ustawiwszy wszystkich w dwu-(Sic!)

1  2  3  4  5  6  7  8 


kult pamięci !



Copyright © 2014   |   kult pamięci !    |   Wszelkie prawa zastrzeżone   |   kontakt: kult_pamieci@wp.pl   |   Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego   |