|
ślady pamięci Włodzimierz Fiszer str.6 (jeden z „radnych” m. Lidzbarka) (nieczytelne) rozwiązania tego problemu z 20 markami w kieszeni (=40 złotych) Sądzę, że rozwiązał je znakomicie, bo gdy po powrocie spotkaliśmy się na punkcie zbornym- przy autobusie i poprosiłem go o wypożyczenie mi kilku pfenigów na kupno widokówki (niemieckich pieniędzy ze sobą nie wziąłem)-okazało się, że on nie miał już ani pfeniga. Jednak już z samego humoru jego wywnioskowałem, że niemiecka „starke” jest o wiele od 30° mocniejsza, co też mój wesoły współlokator zagadnięty na ten temat-z całą pewnością i znajomością rzeczy-potwierdził. Zwierzał mi się jednak przy tem bardzo szczerze i serdecznie, że „psiakrew polskich pieniędzy im nie dałem-ino same te... licho ich-ewangelickie...; a też nie wstąpiłem ani do jednej niemieckiej restauracji... ino do samych polskich... ja ich tu znam...”.Jedna rzecz tylko go widocznie niezadowalała-mianowicie „kalkulacja”-po przebyciu bowiem kilkunastu kilometrów autem na świeżem i orzeźwiającym powietrzu-zwrócił się do mnie mówiąc z westchnieniem: „a jednak za 40 zł. U nas w Polsce więcej restauracyj psia kość mógł bym odwiedzić...”. z Neidenburga wyjechaliśmy o godzinie 13.30-w kierunku do miasta Hohenstein, jako następnego etapu podróży. Droga była nadal pierwszorzędna, jednak szerokość jej nawierzchni-(bardzo często asfaltowej lub smołowanej) z trudem pozwalała na rozminięcie się 2 ch autobusów. Zaś ruch w tym dniu (26.VIII) jako w 20-tą rocznicę słynnych i najbardziej zaciętych walk niemiecko-rosyjskich w czasie wojny światowej pod Waplitz i Tannenbergiem-był niezwykle ożywiony nie tylko bowiem z całego terenu Prus Wschodnich ale i z Rzeszy Niemieckiej ściągały w tym dniu niezliczone masy narodu niemieckiego do Waplitz a przedewszystkiem do Tannenbergu- (Sic!) str.7 gdzie w miejscu wybudowanego przez (nieczytelne)- feldmarszałka Hindenburga jeszcze za jego życia-olbrzymiego do fortecy podobnego "pomnika narodowego” („Nationaldenkmal)-złożono przed kilku dniami jego zwłoki. Intensywność ruchu na drodze do Tannenbergu przypominała mi w tym dni wielkomiejski ruch automobilowy na główniejszych arteriach miasta przynajmniej tej miary co Lwów albo Kraków. Raptowne wykrętasy, jakiemi zmuszone były szybko mknące auta się wymijać by uniknąć zderzenia-mimowoli nasunęły pasażerom naszego ciężkiego okrętu na kółkach”-rozmowę natemat bezpieczeństwa” jazdy i obowiązujących w tej dziedzinie przepisów, wspominano i o tem że we wszystkich podobno krajach oprócz Angliji obowiązuje jazda prawa stroną. Była to też aluzja pod adresem naszego szofera, który szczególne umiłowanie posiadał do emocjonującej „jazdy kawalerskiej”, kpił sobie ze wszystkich na świecie istniejących przepisów i widocznie niepewnie czując się na skraju drogi i w pobliżu drzew wzdłuż niej rosnących-obrał sobie zupełnie dokładnie- jako kierunek jazdy-środek jezdni. Niemców to doprowadzało do pasji, zwłaszcza pewien młody hitlerowiec w uniformie-jadący z tyłu za nami na motocyklu miał kłopót z naszym szoferem, gdyż ten sygnałów jego nie słyszał czy też nie chciał słyszeć i mimo nawoływań do skręcenia wprawo-uparcie się trzymał środka jezdni uniemożliwiając motocyklowi prawidłowe ominięcie z prawej strony. Wreszcie zrozpaczony hitlerowiec wyzywając głośno zaryzykował ominięcie nas wąskim bankietem i gdy się znalazł przed nami uniósłszy pięść ku górze zawołał coś głośno z niezwykłem uniesieniem z czego doleciały do nas słowa: Rechts!-fahrt man!! w pobliżu Waplitz jechać musiano już zupełnie powoli-gdyż masy ludności zalegały nie tylko przydrożne placy w okolicy olbrzymiego cmentarza wojskowego ale i samą drogę. Poważny nastrój chwili nie kolidował tu jednak z humorem mimo że dane ku jednemu i drugiemu znajdywały się tuż obok siebie (Sic!) str.8 -mianowicie-cmentarz poległych po jednej stronie drogi zaś całe góry z beczek piwa-po drugiej. Już z dala widać było wysoko wznoszący się ponad drzewami cmentarnemi olbrzymi biały krzyż, zbudowany z żel-betu i posiadający około 20 m. wysokości. Olbrzymi cmentarz, który odwiedzały w tym dniu tysiączne tłumy- utrzymywany jest we wzorowym porządku-niema ani jednej mogiły na której by nie umieszczone były bukiety świeżych kwiatów. Wśród nazwisk poległych, wyrytych na drewnianych krzyżach-zwraca uwagę wielka ilość nazwisk niewątpliwie polskich, o końcówce „ski” świadczących o wybitnym udziale polaków w walkach-jakie toczyły się w tych okolicach. Przy wejściu do cmentarza znajduje się tablica pamiątkowa-udekorowana kwiatami i tonąca we wstęgach o barwach narodowo-socjalistycznych-ze swastyką i o czarno-biało-czerwonych kolorach cesarskich niemiec. Napis na tablicy głosi, że: „An diese stelle verblutete am fruhen Morgen des 28. August 1914. im Angriff aus Richtung Allenstein 4 Infanterie Regiment- gegen die 8 russischen Division”... ...” wyliczone są straty w ludziach-kilku dowódców i przeszło ośmiuset żołnierzy. Opuściwszy cmentarz poległych kierujemy się do głównego celu podróży-Tannenbergu. Mijamy wreszcie miasto Hohenstein, w którym nasilenie ruchu automobilowego wzrasta do tego stopnia, że wymaga już wzmocnionych posterunków policyjnych, regulujących ruch-to też na każdym zakręcie i placu widnieje masywna postać zielono-umundurowanego i w czapce-hełmie takiegoż koloru, niemieckiego- policjanta. Umundurowanie policji jest bardzo (Sic!) |
||||
|