|
Pierre Nora Między pamięcią i historią: Les lieux de Memoire (fragmenty) „Pamięć i historia nie tylko nie są już synonimami, ale ukazują się dziś jako fundamentalnie sobie przeciwstawne pojęcia. Pamięć jest życiem wiedzionym przez żywe społeczeństwa ustanowione w jej imię. Nieustannie ewoluuje, jest otwarta na dialektykę pamiętania i zapominania, nieświadoma swej sukcesywnej deformacji, podatna na manipulację i zawłaszczenie, może trwać w uśpieniu i co jakiś czas się budzić. Z drugiej strony historia jest zawsze problematyczną i niepełną rekonstrukcją tego, czego już nie ma. Pamięć jest fenomenem wiecznie aktualnym, więzami łączącymi nas z wieczną teraźniejszością: historia stanowi natomiast reprezentację przeszłości. Pamięć jest afektywna i magiczna: przyswaja zatem jedynie pasujące do niej fakty; karmi wspomnienia, które mogą być nieostre lub odległe, globalne lub oderwane, partykularne lub symboliczne-podatne na przekaz wszelkimi kanałami lub we wszystkich ramach fenomenalnych, na każdy typ cenzury lub projekcji. Historia jest wytworem intelektualnym i świeckim, domaga się więc analizy i krytyki. Pamięć umieszcza wspomnienie w porządku sakralnym; historia, zawsze prozaiczna na nowo je uwalnia. Pamięć jest ślepa na wszystko z wyjątkiem grupy, którą jednoczy- oznacza to, jak powiedział Maurice Halbwachs, że istnieje tak dużo pamięci, jak wiele jest grup, że pamięć jest z natury różnorodna, a jednak specyficzna; zbiorowa, mnoga, a jednak indywidualna. Jednocześnie historia należy do wszystkich i do nikogo, ponieważ rości sobie prawo do uniwersalnego autorytetu. Pamięć karmi się tym, co konkretne: przestrzenią, gestami, obrazami i przedmiotami; historia natomiast jest ściśle związana z czasową ciągłością, z następstwem oraz z relacjami łączącymi rzeczy. Pamięć jest absolutna, podczas gdy historia może ujmować jedynie to, co relatywne. W centrum historii znajduje się krytyczny dyskurs, który przeciwstawia się spontanicznej pamięci. Historia jest wiecznie podejrzliwa wobec pamięci, a jej prawdziwą misją jest jej tłumienie i zniszczenie. W horyzoncie społeczeństw historycznych, w granicach całkowicie uhistorycznianego świata, istniałaby permanentna sekularyzacja. Celem i ambicją historii nie jest uwydatnienie, lecz anihilacja tego, co w rzeczywistości miało miejsce. Uogólniona historia krytyczna bez wątpienia zachowałaby niektóre muzea, medaliony, pomniki-innymi słowy materiały potrzebne do jej pracy-ale pozbawiłaby je tego, co dla nas uczyniłoby z nich lieux de memoire. Ostatecznie, społeczeństwo żyjące pod znakiem historii nie mogłoby, w odróżnieniu od społeczeństwa tradycyjnego, tworzyć takich miejsc, w których mogłyby zakotwiczyć własną pamięć". |
Zdjęcie z końca lat czterdziestych ubiegłego wieku. Tannenberg-Denkmal z lat powojennych. |
|||
|